Alianie, Carla i Ja w Park 97
Alianie, Jas, Jessica szaleją :D
Ja i moja polska Gosia w Mao :)
Chwila przerwy na ulicy (Jessica, ja Kika, Angelo i na dole Alianie)
Droga z Mao do Dragona w pełnym deszczu
Alianie, Jas, Jessica szaleją :D
Ja i moja polska Gosia w Mao :)
Chwila przerwy na ulicy (Jessica, ja Kika, Angelo i na dole Alianie)
Droga z Mao do Dragona w pełnym deszczu
Ale nie samą imprezą człowiek żyje. Normalny dzień to castingi i ciężka szkoła życia, które tutaj ciągle mnie zaskakuje. Ostatnio zostałam "eksmitowana" z mojego pierwszego mieszkania do zupełnie nowiutkiego apartamentu. Zmiana można powiedzieć mała i duża, bo wylądowałam tylko 13 pięter niżej. Teraz mam mega problemy z komarami, wylatują z każdego krzaka, fruną sobie przez taras i wieczorami podgryzają moje nogi!!! Oprócz tego warunki mieszkaniowe są jak dla mnie świetne, no czuję się jak w super ekskluzywnym hotelu! W życiu nie miałam grafitowej łazienki z kamienia :)
living room
moja nowa sypialnia
ulubione miejsce każdej modelki- kamienna łazienka :)
druga łazienka- koedukacyjna bez drzwi :)
miejsce moich kuchennych eksperymentów
moja nowa sypialnia
ulubione miejsce każdej modelki- kamienna łazienka :)
druga łazienka- koedukacyjna bez drzwi :)
miejsce moich kuchennych eksperymentów
Do tego mam zupełnie nowych lokatów. Kikę z Montenegro i Milana z Serbii. To dla mnie coś nowego, bo do tej pory współżyłam z Brazylijczykami. Teraz dla odmiany słyszę serbski czy coś takiego, który całkiem dobrze rozumiem! Niektóre słowa są wręcz identyczne jak nasze polskie, a do rosyjskiego to już całkiem podobne w 80 procentach. Milan to nasze ciasteczko, ma takie boskie ciało że z wrażenia zaniemówiłam, no może z powodzeniem służyć za atlas na lekcji anatomii. Kika to wspaniała dziewczyna i bardzo profesjonalna modelka. Wczoraj nocą uczyła mnie jej catchwalk, no sąsiedzi spokoju nie mieli, bo moje tupanie szpilek o podłogę przypominało odgłosy stada koni! Ale jak człowiek chce być profesjonalny, to trzeba ćwiczyć i uczyć się od najlepszych czyli mojej Kiki :) W ramach mojej pracy na ciałem postanowiłam biegać. Ale już widzę, że z tym będzie mega problem. Obecnie w Szanghaju panują nieludzkie upały! Po pięciu minutach joggingu byłam cała mokra, jak po wielkiej ulewie. A pora była późna, bo około 8 wieczorem. Nie mam pojęcia jaka jest dokładnie temperatura, ale mogę zaryzykować, że w południe do 40 stopni dochodzi. W taką pogodę gotuje się wszytko - ja i mój makeup, który spływa jak woda! Ale mamy obowiązek chodzić w full tapecie na każdy casting, taki rynek. Jak dla mnie, to wszystko jest do góry nogami :) Ale taki urok Chin. Najgorsze jest to, że praktycznie cały dzień spędzam w samochodzie, bo na castingi trzeba jakoś dojechać. Jest wesoło, bo samochód jest max 8 osobowy, a my jeździmy tak w 10 osób i jeszcze czasem booker dochodzi! No ale jak już wiele razy podkreślałam, w Chinach przepisy drogowe nie obowiązują, albo są w bardzo ograniczonej formie, no pasa samochodowego nigdy na sobie nie miałam :P
nasze agencyjne autko i Marcus
zoom na Marcusa, wygląda jak Robert Pattison :D
Ja i Kika Pozowanie mamy już we krwi :)
zoom na Marcusa, wygląda jak Robert Pattison :D
Ja i Kika Pozowanie mamy już we krwi :)
Jeszcze śmieszniej jest na castingach. Często odbywają się w przedziwnych miejscach i zakamarkach. A to na ulicy, a to na holu a to w centrum handlowym. Musimy czekać około godziny lub dwie na swoją kolej, więc się człowiek nudzi. Po przesłuchaniu już wszystkich dostępnych mp3, obejrzeniu wszystkich obrazków na ścianach i policzeniu ile płytek jest na podłodze czasem człowiek wpada na różne pomysły, jak tu sobie czas uprzyjemnić. Często się wygłupiamy. Ostatnio znaleźliśmy fantastyczny rower! Stał sobie nieśmiało w holu, taki biedny, niczyj więc... pożyczyliśmy na troszkę i w drogę :D Przecież model musi być w kondycji 24 godz na dobę:D
W dobrym humorze od wczesnego ranka! (Angelo, ja, Kika, Marcus, Milan)
Marcus i Milan ujeżdżają chińskie pedały:P
Wygłupy z Karlą w trakcie fotoshootingu
Kika właśnie znalazła chińskiego kochanka....
A ja kocham jej torebkę :D
Marcus i Milan ujeżdżają chińskie pedały:P
Wygłupy z Karlą w trakcie fotoshootingu
Kika właśnie znalazła chińskiego kochanka....
A ja kocham jej torebkę :D
Teraz moje życie w Szanghaju jest teraz dla mnie czymś naturalnym i oczywistym. Mam już swoje ulubione ulice, sklepy i warzywniaki w których codziennie kupuję świeże warzywa i owoce. Mam swój rytm dnia, bardzo często zakłócany przez nieoczekiwane wezwania na castingi :) Ogólnie powiedziawszy, zadomowiłam się tu i czuję się dobrze. Wiadomo że to nie Polska, ale z czasem człowiek przestaje odczuwać różnice i wszystko staje się już normalne. Ale to nie znaczy że teraz każdy dzień jest szary nudny i bezbarwny. O nie! Szanghaj to miasto które żyje 24 godziny na dobę i ciągle mnie zaskakuje!
1 komentarz:
Nie bardzo rozumiem kogo nazywasz tą nocną szaranczą....
Prześlij komentarz