poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Moja agencja.

Dziś postanowiłam przybliżyć wygląd mojej chińskiej agencji. Okazją do tego stała się przeprowadzka ekipy do nowego biura. Nowa siedziba znajduje się w dość brudnej okolicy zaraz pod wielką autostradą, więc sąsiedzctwo bardzo "miłe i ciche". Teraz to tylko 15 minut spaceru z mojego apartamentowca i 5 min taxówką :)

http://www.atfashionsh.com/
Może na początku rozszyfruję nazwę agencji. AT to pierwsze litery imienia dwóch członków ekipy: szefa Alvina i jego żony Tiny. Reszta składu do bookerzy oraz asysten bookera i jakiś pomagier od papierkowej roboty.



Naszym bossem jest Alvin. Wiadomo najważniejszy w całym towarzystwie, reszta musi się go słuchac bezwzględnie. Powiedzmy że tak jest ;) Alvin decyduje dosłownie o wszystkim np kto ma photoshooting, kiedy masz ściąć włosy, jakie zdjęcia wybrać do booka, czy model potrzebuje utyć czy schudnąć... Jest też producentem fashion shows więc bardzo często nie ma z nim kontaktu. Ale jest jeden dzień w tygodniu gdy można go spotkać. Magiczne poniedziałki czyli przypływ gotówki do portfela. W ten dzien dostajemy pocket money. 300 rnb to w sumie na polskie nic takiego, ale za coś trzeba zakupy w Tesco robić. Generalnie wygląda to tak że wydajemy wszytsko na początku tygodnia a w sobote jemy już tylko ciasta z majonezem ;]



Głównym bookerem jest żona Alvina. Tina jest równie spokojna i zrównoważona jak jej mąż. Zdumiewające bo wogóle nie wygląda na swoje lata, jakby zatrzymała się w wieku szkolnym! Ubiera się też młodzieżowo. Tina zajmuję się koordynacją prac reszty bookerów. Jest takim ich szefem. Wszystkie sprawy odnośnie castingów przechodzą przez nią, zawsze najlepiej sprawdzić w jej notesie co Cię czeka w najbliższym tygondniu, to najpewniejsze żródło informacji.



Sara to jedyna dziewczyna bookerka. Dla mnie osobiście najukochańsza osoba na tym chińskim świecie. Jest tak pogodna, otwarta, uśmiechnięta jak nikt tutaj. Można z nią pogadać o wszytskich problemach, często plotkujemy o jej i moich zawodach miłosnych ;) Do tego skończyła angielski na uniwersytecie więc konwersacja z nią to czysta przyjemność. W przeciwienstwie do pozostałych którzy ograniczają się tylko do potwierdzania wszytskiego słowami "je je je". A i najważniesze Sara potrafi naśladować odgłosy z chińskiej mangi!



Pozostali bookerzy to faceci. Terry (zdjęcia brak) przyszedł do nas niedawno z jakiejs innej agencji. Jest doświadczony i skupiony na pracy. Wygląda też tak trochę nie typowo, do tego stopnia że zapytała się czy jest mixem? Oczywiście nie jest ;)

Ostatni booker to Daniel. Spędzamy z nim naprwadę duuużo czasu. Ostatnio wszytskie castingi należą do niego. Niestety tutaj poziom angielskiego jest niższy niż u wspomnianych wyżej osób. Często więc wynikają z tego śmieszne sytuacje np Daniel nie rozumie o co go pytam. Jest zakochany w swoim itouch i ciągle się nim bawi. Do tego tanczy break dance i ma za długie paznokcie jak 99% chińskiej populacji ;]


Ostatnią osobą jest asystent John. O nim to można pisać i pisać, ale szkoda mi miejsca w moim blogu. I nie chcę się denerwować, starczy że mam ten stan za każdym razem gdy z nim rozmaiwam. Bo jak tu nie oszaleć gdy np pytasz:
-John o której godzinie mamy casting?
-O Sylwia, czy jadłąś sniadanie?
albo:
-John mamy problem z internetem.
-Tak czy wiesz że mamy dzień wolny.
Uzyskanie wszelkich informacji graniczy z cudem!! Do tego chłopak ten potrafi wparować nad samym ranem i ściągnać Cię z łóżka bo zapomniał przekazać godziny castingu dzień wcześniej. A od czego są telefony? Ja jestem dość wybuchową osobą więc zazwyczaj na niego krzyczę. Najlepsza metoda zamknąć oczy i przeczekać konwersację ;)

Tak w skrócie prezentuje się moja modelska rodzina. Oczywiście do tego należy doliczyć modeli. Brazylijsko-serbsko-polski mix :)


Marcus jak zwykle coś kombinuje ;)

Kika, Milane i Carla udają że słuchają Johna :D

Angelo flirtuje z Mariannie...

i uśmiecha się do mnie, ach ci brazylijscy faceci!

Yas, Mariannie, Angelo wiedzą gdzie siedzieć. Wiatrak, sprzęt numer 1 w Chinach!!!!

Ostatnio niestety odeszła od nas Yasmine, która była tu ze mną od początku. Niestety nie miała tu pracy, i jej agent zadecydował o przeniesieniu. Oto kilka ostatnich fotek z Yas. Teraz dziewczyna pewnie opala się na plaży na Filipinach i na pewno nie płacze z powodu zmiany. A my tu do niej tak tęsknimy! Oto kilka ostatnich fotek z Yas.


1 komentarz:

ana1131 pisze...

Fajnie się o tym czytało no i oglądało ;p